poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 45 Zamek Książ, Polska



Monik i Marc dotarli na zamkowy parking przed czternastą. Stało na nim kilka autobusów i kilkadziesiąt prywatnych aut. Postawili samochód w cieniu olbrzymiego kasztana. Rozejrzeli się dookoła. Na zamek prowadziła droga wznosząca się lekko w górę. Ruszyli w tym kierunku. Po chwili podeszli do otoczonej niskimi budynkami wąskiej drogi biegnącej do zagospodarowanego piękną zielenią wnętrza. Zamek Książ, nazywany po niemiecku: Fürstenstein, Vorstinburg, Vorstenberech, Wistenberch, powstał w latach 1288-1292, a wybudował go książę świdnicko-jaworski Bolek I Surowy. W czasie drugiej wojny zamek został zdewastowany. Stało się to między innymi za sprawą działań prowadzonych przez Organizację Todt, której powierzono przekształcenie obiektu w kwaterę sztabu – skuto sztukaterię, a całość została przemalowana na jeden kolor.
Marc i Monik zatrzymali się przed restauracją.
– Monik, odpocznij pod parasolem. Ja zorientuję się, jak można dostać się na zamek. Przyniosę ci coś do picia. Na co masz ochotę?
Monik spojrzała na niego z wdzięcznością. Rzeczywiście była trochę zmęczona.
– Coś orzeźwiającego. Może wodę z cytryną. 
Marc wszedł do chłodnego wnętrza i podszedł do baru. Wskazał kelnerowi miejsce, w którym siedziała Monik i poprosił o podanie jej wody z cytryną i lodem, a dla siebie zamówił zimne piwo. Wyszedł do holu. Po jego drugiej stronie znajdowała się informacja turystyczna. Podszedł do okienka. Kilka minut rozmawiał z siedzącą tam sympatyczną dziewczyną. Była studentką zarabiającą na swoje wakacje. Miła pogawędka stała się kluczem do uzyskania informacji. Wiedział już, kiedy otwierają i zamykają zamek. Ile kosztuje i jak długo trwa zwiedzanie. Co warto zobaczyć, a co szczególnie zapamiętać. A co najważniejsze – dowiedział się o istnieniu pana Jana, starego przewodnika, który za dodatkową opłatą pokazuje to, co dla przeciętnego turysty jest niedostępne.
Wrócił do Monik.
– I jak tam? – zapytała.
Uśmiechnął się do niej i skłonił dworskim gestem.
– Zabieram moją księżniczkę na niedostępną dla turystów wieżę. Będziesz jak żona Jana Henryka XV, słynna angielka Maria Teresa Olivia Cornwallis West, zwana w salonach Europy Księżną Daisy. Jesteś równie fascynująca jak była gospodyni tego miejsca.
– Ależ ty mądry jesteś, a jaki szarmancki. Zapytam tylko
nieśmiało, z jakiej to skarbnicy wiedzy czerpiesz te komplementy? – Uśmiechnęła się zadowolona.
– Z wrodzonej grzeczności i pałacowego informatora – ro-
ześmiał się. – A mój osobisty urok spowodował, że wpuszczą nas na wieżę.
– Niezły jesteś – pochwaliła go, ale zaraz zmarszczyła brwi.
– A na kogóż to działałeś z takim skutkiem swoim urokiem?
– No... – zmieszał się trochę – na pewną blond Wenus rodem z miejscowej informacji turystycznej.-
– No, no – powtórzyła po nim – proszę. Podobno każdy pan
zamku biegał od dekoltu do dekoltu.
– Może i biegał, ale rzucał się na kolana jedynie przed swą wybranką.
Wykonał zapowiedziany gest. Monik wystraszyła się.
– Ależ siadaj, przecież żartuję.
– Jesteś pewna? – zapytał głośno, rozglądając się dokoła.
Marc usiadł koło niej. Czekali na przewodnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf