poniedziałek, 16 listopada 2015

Fragment powieści "Tajemnica Czternastej Bramy" Rozdział 46 Watykan



Po wyjściu z gabinetu kardynała ksiądz szybko przemierzał korytarz. Spieszył się. Niemal zbiegł po schodach na niższą kondygnację watykańskiego budynku. Przy wyjściu z niego minął wyprostowanych, kolorowo ubranych żołnierzy watykańskiej gwardii szwajcarskiej. Po chwili był na placu św. Piotra. Szedł szybko, czasem potrącając wszechobecnych w Watykanie turystów. Wypełniali cały plac, ustawiając się w długich kolejkach prowadzących do katedry. Poddając się szczegółowej kontroli, przywoływali skojarzenia spektakularnego zamachu na papieża. Ksiądz wyszedł z placu. Szedł drogą, mijając zaparkowane na jej poboczu liczne, turystyczne autobusy. Ich rejestracje były prawdziwym festiwalem liter i cyfr pochodzących z przeróżnych, czasem niezwykle egzotycznych krajów. Ich rozespani kierowcy układali się na siedzeniach, starając się jak najdłużej kontynuować sen. Przeszedł przez most rozłożony nad snującą się powoli rzeką. Po chwili był już na wąskiej, malowniczej uliczce prowadzącej do starej części Rzymu. Małe sklepiki, liczne w tym miejscu restauracje i bary wytwarzały ciepłą, przyjazną dla mieszkańców wiecznego miasta, energię. Ksiądz skręcił w lewo, przeszedł kilkanaście metrów. Zatrzymał się. Spojrzał za siebie. Wszedł do małego baru. O tej porze był pusty. We wnętrzu dostrzegł szczupłą, niewysoką brunetkę. Myła podłogę, trzymając w ręce szczotkę. Spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
– Poproszę o kawę. Gdzie jest telefon? Chciałbym zadzwonić. Dziewczyna wskazała ręką w kierunku korytarza prowadzącego na zaplecze. Ksiądz kiwnął głową. Podszedł do wiszącego na ścianie, czarnego aparatu. Wykręcił długi numer. Czekał. W słuchawce zgrzytało. Sygnał przebijał się przez trzaski i szumy.
– Tak, słucham – głos odezwał się po hiszpańsku.
– To ja – ksiądz odpowiedział w tym samym języku. – Dzwonię z Rzymu.
– Tak, wiem. Czy coś się stało?
– Właśnie dzwonię, by powiedzieć, że oni wiedzą. Wiedzą o naszym planie.
W słuchawce zapanowała cisza.
– Skąd dzwonisz?
Ksiądz rozejrzał się po barze.
– Z bezpiecznego miejsca – uspokoił swojego rozmówcę.
Ponowna chwila ciszy.
– Powiedziałeś, że wiedzą?
– Tak.
– Skąd?
– Nie mam pojęcia.
– I jak zareagowali?
– Są wściekli.
Chwila ciszy.
– Wracaj z powrotem. Będziesz mnie informował o wszystkim.
– Dobrze.
– Do widzenia.
– Do widzenia.
Rozmowa przerwała się. Ksiądz odłożył słuchawkę. Spojrzał w kierunku kelnerki. Dziewczyna stawiała kawę na małym stoliczku. Podszedł do niego. Usiadł. Podniósł filiżankę do ust. Kawa była smaczna. Jak zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf